PROLOG.

Nikt nie umiera bez utraty dziewictwa... Życie pierdoli nas wszystkich.*

 Wzięłam poduszkę, papierosy i żyletki. Udałam się do łazienki, w której mogłam mieć trochę prywatności. Zamknęłam drzwi, nalałam ciepłej wody do wanny i rozebrałam się do naga. Spojrzałam w lustro i skrzywiłam się, a następnie przejechałam opuszkami palców po bliznach na moich udach. Chciało mi się tak bardzo płakać, bo to wszystko przypominało mi o nim. To już trzy lata. Trzy pieprzone lata robię to co robię, bo on tak nagle zniknął... Zamknęli go i to jest najgorsze co mogło spotkać mnie i jego. Zamknęłam mocno powieki, spod których wydostały się słone łzy. Weszłam do wanny i ułożyłam wygodnie głowę na poduszce. Wyciągnęłam papierosa i wkładając go sobie pomiędzy wargi odpaliłam końcówkę. Zaciągnęłam się cudownym smakiem Marlboro i wzięłam pomiędzy palce żyletkę. Obracałam nią kilka razy, uważnie się jej przyglądając. Położyłam fajkę na popielniczce i przejechałam ostrzem metalu po wrażliwej skórze nadgarstka. Zaczęła kapać krew, a ja zaczęłam płakać z tęsknoty i krzyczeć z bólu wbijając żyletkę głębiej. Kiedy stwierdziłam, że wystarczy, wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Odkręciłam kurek z zimną wodą i obmyłam nadgarstek oraz palce pod zlewem. Kiedy już oczyściłam rany owinęłam je bandażem i wyszłam z łazienki, trzymając pomiędzy palcami papierosa. Kiedy byłam w pokoju schowałam żyletki do szafki nocnej i wyciągnęłam sobie czystą bieliznę. Jak najszybciej się przebrałam, a następnie znalazłam czarne zakolanówki, spódniczkę w kwiaty i czarną bokserkę. Ubrałam się w to i wsunęłam na stopy czerwone Vansy. Byłam sama, rodzice wyjechali a mój brat - Will był gdzieś ze znajomymi. Usłyszałam dzwonek do drzwi, a że nikogo się nie spodziewałam zrobiłam duże oczy i zeszłam na dół. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi wejściowych i kiedy je otworzyłam zamarłam w bezruchu, moje oczy się zaszkliły i wypuściłam z ręki telefon. 
- Wróciłem. - powiedział swoim niskim, zachrypniętym głosem.

Od autorki: Hmm, co tu by mówić o prologu. Nie umiem ich pisać, dlatego pewnie wyszedł taki kiepski. Byłabym bardzo wdzięczna jeśli byście pisali szczerą prawdę o tym co tu będę pisała. Co wam się spodobało, co powinnam poprawić. Do następnego więc.

*Słowa Kurta Cobaina.